Kliknij na nazwę utworu, aby przejść do jego tekstu:

NAZWA
JAD
Syreni śpiew
Po co tak
Wojownicy powstańcie
Smycz
Odliczanie
Nic takiego
Kto zapali świecę polską?
Taka noc
Proza życia
Idiota
Iluzje
Plamy
Schizo Frania
Nase Casy
Re Bell
Oooo la la la
Znaki zapytania
Co za czas
Gdy gasną światła
Do przodu
TOŻSAMOŚĆ
Po tamtej stronie
Polowanie





NAZWA

adaisjdioaj


JAD

Zal gdy umiera caly swiat
gdy umierasz ty i ja
Kiedy wokol tylko mgla
Gdy nienawisc wzbiera

Bol nasze serca twardy glaz
Mur milczenia albo wrzask
Nie ma ciebie nie ma nas
Wszystko eksploduje

REF
Jad w naszych slowach gorzki jad
Gdy plujemy sobie w twarz
Tworzac pieklo niszczac raj...


SYRENI SPIEW

Jek - a moze mysl
Szept - a moze krzyk
Tak - a moze nie
Stac - a moze biec

Noc - a moze dzien
Rok - a moze wiek
Placz - a moze smiech
Wstep - a moze kres

REF
Zgubilem gdzies me marzenia moje sny
Obraz we mgle nie wiem sam dokad isc
Tak wiele drog czy odnajde swoj cel
Syreni spiew wabi mnie


PO CO TAK

Sa slowa ktore lepiej zakuc w stal
Sa mysli ktore lepiej by zzarl czas
Sa namietnosci ktore ciagle plona w nas
Zadze pragnienia ktore zyciu daja smak

Sa chwile gdy spojrzenia biegna w dol
Sa sytuacje-miedzy nami nagle mur
Gdy w gadle sucho a sekunda wiecznosc -rok
Wokol granice a wystarczy jeen krok

REF
Czasami mysle po co tak
Ciagle udawac ciagle grac
Zabijac siebie chowac twarz
Ze moze lepiej wyzwac swiat


WOJOWNICY POWSTANCIE

Kiedy jeszcze byłem mały
Ktoś mi opowiedział że,
W głębi góry, twardej skały
Prawych jeźdźców zmorzył sen

Śpią ł i będą spać dopóty,
Aż nadejdzie taki czas
Kiedy braknie nam nadziei
Wtedy wstaną, zbawią nas

REF.
Koni parskanie
Już słychać zew
Powstańcie wojownicy
Nadchodzi dzień

Lecą iskry spośród kopyt
Szczęk oręża łopot piór
Dzielny oddział pędzi dumnie
Mocnych gardeł głośny chór

Pędzą, pędzą niczym strzała
Gdzie już byli inny świat
Brawa – tłumy wiwatują
Szkoda, że to tylko baśń

REF.
Koni...


SMYCZ

Przysięgali miłość aż po grób
Teraz szarość obojętność chłód
Światy dwa - ona i on

Uciec by chciał
Lecz dobrze mu z nią
Ona mu wyznacza każdy krok
Z jednej strony ból
Z drugiej strony strach
Zaciśnięty sznur
Smycz i gęsta mgła
Z jednej strony ból
Z drugiej strony strach
Związek chorych dusz
Niech iluzja trwa


ODLICZANIE

Ciągły pośpiech, ciągła walka
żeby być to trzeba mieć
Byt na pokaz i pieniądze
Taka wiara, taki cel

Poczuj w sercu smak miłości
Poczuj błogi wina smak
Dotyk ust na swoich ustach
Coś od siebie innym daj

REF.
Coraz szybciej płynie czas
Zegar zaczął odliczanie
Chwtaj życie, chwytaj wiatr
I nie zmarnuj tych chwil parę


NIC TAKIEGO...

Wczesnym świtem - kiedy miasto spało
Wczesnym świtem - gdy się budził dzień
Nic takiego niby się nie stało
Wczesnym świtem - gdy kończy się sen

Pełnia dnia - codzienność zwykłe chwile
Pełnia dnia pośpiechu - szary czas
Nic takiego niby ię nie dzieje
Pełnia dnia i sennych myśli smak

Późną nocą - gdy znów miasto spało
Późną noca - gdy już zamarł dzień
Nic takiego niby się nie stało
Późną nocą - znów zaczął się sen

1/2 ref.
Kiedy miasto śpi, kiedy ciemność włada
Kiedy miasto śpi, kiedy włada mrok
Kiedy miasto śpi, nie wiem sen czy jawa
Pęka krucha nić - wtedy rodzą się marzenia

Ref.
Dotyku snów i smaku marzeń
Tych krótkich chwil gdy płonie mózg
Ulotne szepty dziwnych zdarzeń
Tego nam nie odbierze nikt


KTO ZAPALI SWIECE POLSKA ?

Fabryki martwy gmach
I echa pustych ścian
Maszyny toczy rdza
Szczury, śmiecie, sterty szkła
Na polach dziki chwast

Degeneracja trwa
Pegeerowski blok
Umiera pośród łąk

Tłum zagubionych dusz
Czas się pakować już
Opuścić polski kraj
Lotnisko i bye, bye

To Polska, nasza Polska
Mój kraj, w którym ja żyję
Młodzi stąd uciekają
A starzy wymierają
To Polska, nasza Polska
Młodzi stąd uciekają
Kto zapali świece ?
Na mogiłach ich rodziców ?


TAKA NOC

Spacer nocą migot świateł sennych miast
Lepkie cienie makijażem okrywają twoją twarz
Każdy krok odbity echem wabi stada stada
głodnych hien
Jeszcze tylko parę metrów, może znowu uda się

Tuż za rogiem chciwe ręce dotykają, obmacują cię
Schrypłe głosy szydzą, patrzą oczy złe
W zaciśniętych pięściach szkła magiczny blask
I być może właśnie teraz kończy się twój czas

Syreny ryk i lateksowe damy
Pijany śpiew i narkotyczne sny
Banknotów szelest, patrol, cienie w bramie
Jęk, noża błysk i ekstatyczny krzyk


PROZA ZYCIA

A każdy dzień kreśli listę moich złód
I małych zwycięstw i klęsk
Z otwartych ust spływa dziś szyderczy śmiech
Gdy moje oczy patrzą w wstecz

Spłoną już stos, zgasł i popiół rozwiał wiatr
Stos moich marzeń i zjaw
Dziś szary kurz ubrał w maskę moją twarz
Lecz w oczach ciągle tli się skra

Myśli i gest, bunt i walkę zabił czas
A struny gitar zżera rdza
Dziś rebelianci w swoich biurach chłepcą szmal
Nie chcą pamiętać młodych lat

Dzisiaj to wiem na nic walka
Na nic gniew
Bo proza życia zżera mnie


IDIOTA

Obudź się
To wstaje nowy dzień
Gorącej kawy łyk
I znowu chce się żyć

W kieszeni hula wiatr
Tak pędzę poprzez czas
Coś śpiewa coś mi gra
I w dupie wszystko mam

Kawy łyk
Słońca krzyk
Chce się życ


ILUZJE

Czasem czuję jak wiruje świat
Czasem czuję jak smakuje czas

Płonący mrok
Milczący krzyk
Wulkany słów
Nieznane dni
Iluzje snów jak mgły
Iluzje snów - tak, tak iluzje snów
Spowiły mnie jak mgły

Czasem słyszę myśli sennych gwiazd
Czasem słyszę o czym szepce wiatr
Czasem widzę jak powietrze drży
Czasem widzę wszystkie wasze sny

Pora się budzić nie, nie chcę już spać
Pora się budzić
Pajęcze sieci, kleisty mrok i mgła
Sen, trupi całun


PLAMY

Dwie smugi cienia, dwie krople deszczu
Tak wiele słów w ciszy milczenia
Tak wiele marzeń ukrytych pragnień
Burze emocji kamiennych twarzey

Wyśniony smak, wyśniony dotyk
Prawdziwy krzyk
Wyśniony śmiech, wyśnione słowa
Prawdziwe łzy

Tętniący łomot, samotnych przestrzeni
W klatkach pokojów, związanych ścian
Płonące oczy - dwie bramy do uczuć
Plamy na słońcu zatrzymały czas


SCHIZO FRANIA

Moje słowa bez znaczenia
Dawno zagubiły treść
Milkną dźwięki w moich ustach
W mojej głowie martwa pieśń

Parę kroków stąd do nikąd
Przewodnikiem ślepca - wzrok
Tak powoli gaśnie życie
Dzień za dniem, za rokiem rok

Moje myśli jak kamienie
W gęstym mule ciągną dna

Ja! Słowa niepokorne, sny niespokojne
Oczy rozedrgane, myśli opętane


NASE CASY

Paranoje i dewiacje
Propagandy fałsz
Schizofrenie i histerie
Lęki, fobie - strach

Mediomagie, mózgodreny
Bluzgomowy szlam
Supermeni, sexkociaki
Genetyczny chłam

Lecz nie daj się
Żyj właśnie tak
Jakby ten dzień
Ostatnim dniem być miał - dla ciebie

Wizjonerzy, wróżki, szpiedzy
Terrorystów czas
Politycy i prorocy
Wszyscy biją szmal

Pęd za niczym, pęd za wszystkim
Jad, pazury, kły
Starcy, dzieci i mutanci
W chlewach reklam - sny


RE BELL

Wyzysk, cierpienie i nędza
Niemoc co rodzi gniew
Bieda i niedostatek
Czara napełnia się
Jeszcze nie jest za późno

Szary tłum we mgle
Ogień, pięści, śpiew
Znów popłynie krew
Gdy zabraknie łez

Wyzysk, cierpienie i nędza
Niemoc co rodzi gniew
Bieda i niedostatek
Czara przelewa się
Jeszcze nie jest za późno


OOO LALALA

Błysk, fleszów blask
Witają was
Magicy - kaznodzieje
Sprzedawcy łask

Krwiożerczy gad
Na konia wsiadł
I pędzi wciąż na oślep
W otchłani dal
Kpina i śmiech
Prawo to pięść
Stada służalczych psów
Leżą u stóp

U la la la inwazja trwa
Kosmitów chciwy tłum
Ich czas ich boom

Dla mnie tylko słońce i wiatr
Kropla deszczu na moją twarz
Mleczna droga, księżyca cień
Całą resztę - mam gdzieś


ZNAKI ZAPYTANIA

Życie ciągle szarpie mnie
Ciągle wokół jakieś zmiany
Kumple moi gdzieś odeszli
A ja znowu sam zostałem

Niepewności gorzki smak
I wino jakby nie to samo
I myśl co znowu pyta mnie
Co będzie dalej

Teraz obcy każdy ślad
Głos przyjaciół zamilkł w dali
Mknie nieubłaganie czas
Losy ważą się w oddali

Niepewny jutra błąkam się
Po ulicach, które dobrze znam
W mej głowie myśli szybki bieg
W zły smutek zmienią moją twarz


CO ZA CZAS

Co za czasy mówię wam
Chyba już oszalał świat
Nie rozumie tego nikt
I ja nie rozumiem nic

Co za czas !?

Wilk z kapturkiem biorą ślub
Adoptują siedem kóz
Wanda dzisiaj niemca chce
Smok wegetarianin jest

Co za czas!?

Babę jagę kocha Jaś
Śnieżka nie chce wcale spać
Bazyliszek świętym jest
A kopciuszek zmienił płeć
Co za czas!?


GDY GASNA SWIATLA

Czas gdy gasną światła
Gdy rozsądek śpi
Zegar jak łomot młota
Coś się skrada do drzwi

Czas zjaw, lęków, fobii
I sumienia krzyk
Strach zaciska gardła
Gdzie świt?

Szelest w przepaściach nocy
Szepty, podłogi skrzyp
Cienie drgają na ścianach
A sen nie może przyjść

Oczy wpatrzone w ciemność
Uszy wsłuchane w mrok
Gardło na wiór wyschnięte
Tak mija kolejna noc


DO PRZODU

Obalone święte dęby - łuny, łuny pożogi
Wypalone zgliszcza gontyń – porzucone stare bogi
Trupy żerców nadziane na pale
Patrzą w przeszłość puste oczodoły
Wilki wyją, kruki ucztują
Święty ogień zgasł i nie zapłonie

W świętych gajach stawiamy pomniki
Nowej wiary - plując na tradycję
Nowy hymn na usta i naprzód
Nowy sztandar łopoce na wietrze

Marsz nadziei - fala na oślep
Groby ojców wdeptane w piach bury
Płoną stosy nowej inkwizycji
Tysiąc lat historii, kultury

A my, a my, a my
Do przodu – wciąż do przodu


NIEWINNOSC

Każdy dzień - wiele spraw
Walka trwa - giną nam marzenia
Pędząc w dal - goniąc czas
Ciągły szał - wiele do stracenia

Każdy z nas - ma swój cel
Życia sens - coś co daje napęd
Własny los - własny świat
Własną twarz - o to trzeba walczyć

Nasze myśli, nasze słowa, nasze sny
Nasza wiara( nasz siła, nasza radość)
I nasz krzyk


PO TAMTEJ STRONIE

W mroku ciemnych bram
W cieniu zwiędłych drzew
W zakamarkach dusz
Gdzie się czai lęk

Tam gdzie zamarł krzyk
Gdzie się kończy ból
Mglisty obraz snu
Pleśnią pokrył się

Płoną w blasku świec
Zimne, gorzkie łzy
W bladych ścianach drżą
Echa mrocznych dni

Usiądź obok mnie
Odpłyń w mroków sny
Nie uciekniesz stąd
Zatrzaśnięte drzwi

Kolejny raz by zapaść w sen
Kolejny raz by zbudzić się - po tamtej stronie


POLOWANIE

Gangrena postępuje - mentalny rozkład trwa
Matka pożera dzieci - a w oczach bogów mgła
Moralna prostytucja - ktoś spuścił wściekłe psy
Każdy każdego szczuje - umarły nawet sny

Pozasłaniaj wszystkie okna
Pozamykaj wszystkie drzwi
Wygaś światła, nie oddychaj
Bo następny będziesz ty